Temat do narzekań

Kreuzburg

Tu akurat były zawody 2 turowe, każda tura po 3 h. Zawodnicy losują stanowiska w 2 sektorach. Łowimy od 8-11 godziny. 2 tura od 14-17 godziny. Liczy się masa ogólna ryb za 1g jest 1 pkt. turę wygrywa zawodnik z największa masą ryb. np. za 3,5 kg jest 3500 pkt. Punkty w turze są przyznawane wg. zajmowanego miejsca tzn. za 1 miejsce 1 pkt za 2 2 pkt. za 30 miejsce 30 pkt. Po 2 turach sumuje się punkty za zajęte miejsca tzn 1 miejsce + 1 miejsce = 2 pkt, 5 miejsce i np. 7 miejsce to 12 pkt. Całe zawody wygrywa zawodnik z najmniejsza ilością pkt. Wynik jest taki że możesz dużo złapać ryb, ale wszystko też zależy od tego ile inni zlapią. W efekcie mogę mieć nawet 7 kg ryb, a przegram po 2 turach z gościem co złapał 2 kg ryby ale był lepszy w sektorach bo inni mniej złapali. Takie trochę skomplikowane. We wszystkich zawodach ryby są ważone na stanowisku i wypuszczane do wody. Oczywiści ryby sa liczone bo jest oddzielna klasyfikacja największej ilości złapanych ryb, oraz klasyfikacja największej ryby. To tez fajne bo można złapać tylko 1 rybę dużą i zdobyć puchar za właśnie największy okaz. :supz:

Black Day

Daraena ja umieram coś mi sie podziało śpiewam płasko jak deska jak nigdy, haha, a kaszle jakbym palila od 5 roku zycia. Złapalo mnie jakies choróbsko już porządnie wiesz ja choruję co miesiąc / co dwa minimum jedną chorobę!!! A kiedy byłam w stanie śpiewac to akurat nie było Cię na skype. :[ :P

Daraena

Black Day, to pewnie świńska grypa! :D A nie było mnie na Skype... hm, jak się ma testy diagnostyczne ze wszystkich ścisłych przedmiotów i zajęcia od 8 rano do 21 to raczej niewielu osobom chce się jeszcze po powrocie do domu przed komputer siadać.

Black Day

Hahaha, w sensie że płasko jakoś przez ten kaszel mam zmęczone płuca i oskrzela źle się śpiewa, jutro idę do lekarza do szkoły nie chodzę... ;/ Tylko dziś byłam na konkursie z historii ale to w dziale do chwalenia. :D

Mój chłopak sugerował, że to może być świńska grypa kiedy zaczęłam kwiczeć do telefonu. :D Ale skandal dziś był: u nas w ośrodku się z szefem pokłócili pobrali wolne, pozmieniali tak, że nie ma ani jednego lekarza po południu ;/ i na jutro ledwo się zapisałam... A byłam o 14 w ośrodku i nie było ani jednego lekarza. ;|

,,Madziula" ahh, ładnie dziękuję. :D

czestmir

Dupa!!! Nie lubie narzekać, ale dziś zagralismy w naszej lidze halowej takie gówno, że San Marino z Polską to był mecz - cudo. Do teraz nie wiem jak można tak frajersko przegrać juz pierwszy mecz w sezonie... Do tego zarobiłem niezły strzał z kolana w czoło, wywaliło mi guza jak Łysa Góra i wyglądam jak jakiś cholerny jednorożec... (Tylko jakoś dziewice się ku..a nie zlatują... : ( )

Dark Rose

To i ja ponarzekam, muszę gdzieś dać ujście mojej irytacji. Mój promotor leci sobie w kulki, co chwila odwołuje zajęcia, przed chwilą doszła do mnie informacja, że jutro znowu go nie będzie, a cały dzień siedzę i szlifuję pracę, bo zostało mi tylko podsumowanie, grrrr, mogłam w tym czasie robić wiele innych pożyteczniejszych rzeczy to raz, a dwa, że jeszcze trochę nas porobi w konia, to się nigdy nie obronimy takim tempem. Chyba jeszcze nigdy nie spotkałam większego luzaka. "Co wy tacy nadgorliwi jesteście? Spokojnie, mamy czaaaaas". Doprawdy? Ech.

Aune

Ciesz się, że już prawie skończyłaś. Możesz sobie korzystać z pięknej pogody i swobody Smile

U mnie na odwrót. Promotora też mam luzaka, ale za to pisanie idzie mi jak krew z nosa. Mam zaledwie 33 strony, a muszę dobić do 80. Materiału mam więcej niż niż na 80, tylko z mobilizacją cienko. Niby piszę, piszę a rezultat taki, że w ciągu dnia sklecam jakieś 2 strony. Ciągle albo mi się jeść chce, albo spać, albo sikać. I do tego raz mi gorąco, raz zimno. Nad licencjatem się tak nie grzebałam Sad

Kreuzburg

Dark Rose

Aune

O matencjo! Teraz to żeś palnął Kreuz! Very Happy

Już prędzej się spodziewam w najbliższych dniach comiesięcznej przypadłości niż czego innego. Jedyną rzeczą, którą póki co muszę "urodzić" to moja magisterka Mr. Green

@Dark Rose, witaj w klubie. U nas też jest takowy zestaw pytań na obronę. Na szczęście wcześniejszy rocznik miał takie same, więc skorzystam z owoców pracy innych Mr. Green

Dark Rose

To Ci zazdroszczę, bo mój kierunek został utworzony jak ja poszłam na uczelnię, więc nie mam od kogo brać pytań, ech...

Anarie

czestmir

Ja pierniczę, czyli na darmo cierpiałem... Tak mi się jakoś zresztą zdawało, ale jeszcze się łudziłem Wink

Alexandrine

Mam wstręt do angielskiego od kilku tygodni, brr...

Viento

To zupełnie tak jak ja - trochę zbyt dużo pracy miałam ostatnio. Wink

Black Day

Nie, tylko nie angielski - nasze lekcje są tak nudne, że odrabiamy na nich zadania na inne lekcje bo nasza nauczycielka sobie nie radzi, nic nie tłumaczy tylko robi zadania. Nudy!

Katarzyna

Jak już jesteście przy językach, to ja też ponarzekam, że mam czwórkę z angielskiego, a nie umiem się z nikim dogadać po angielsku, zrozumieć czy przetłumaczyć! Nasze lekcje też są okropne, bo jest ciągły szum, ja nic nie słyszę, a na dodatek zamiast zrealizować poważniejszy temat to zajmujemy się wakacjami i biwakami -,- Wielkie dzięki za takie coś.
Dzisiaj włączyłam sobie BBC i trochę oglądałam. Oczywiście nic nie rozumiem, ale mama powiedziała, żebym się tym nie przejmowała. Podobno dużo osób uczyło się angielskiego poprzez samo oglądanie programów, także może to coś w małym stopniu pomoże. Ale nie zaprzeczę, zapadło mi parę słówek w pamięci Wink

Black Day

Haha, u nas stawia w GIMNAZJUM na naukę STUDENCKĄ, czyli róbcie sami, ja mam to gdzies. ;/

kaska_tarja

Żeby Was dziewczyny, trochę pocieszyć powiem, całkowicie szczerze, że po gimnazjum miałam 3 lata nauki angielskiego w plecy. Na lekcjach działo się dokładnie to samo co u Was - czyli totalnie nic. W liceum, trochę samobójczo, wybrałam klasę z rozszerzonym programem nauczania języka angielskiego i w jeden semestr nadrobiłam 3-letnie zaległości. Bez jakiegoś strasznie dużego nakładu czasu i sił. Uwierzcie, w liceum będzie lepiej! Nauczycieli w gimnazjum niewiele obchodzi co się dzieje (wogóle sądzę, że gimnazjum to pomyłeczka...), a w liceum przykładają już większą uwagę do poziomu. Głowa do góry! Będzie dobrze! Zaręczam Smile

Ashka

To ja ponarzekam na dzisiejszą kolejkę do kasy PKP na dworcu zachodnim. Nie dość, że wstałam w dzień wolny o godzinie 5 żeby dotrzeć do domu to jeszcze zaliczyłam godzinę stania w kolejce. Najlepsze jest to, że cały ten czas łudziłam się, że uda mi się kupić bilet. Niestety 5 minut przed odjazdem pociągu musiałam wyjść z kolejki bo było przede mną jeszcze jakieś 10 osób. Czynna była oczywiście tylko jedna kasa, na dworcu tłoczno, ludziom puszczały nerwy. Ogólnie było bardzo niemiło.