Temat do narzekań

Dark Rose

Cameloth, wiem, że to jest bardzo bolesna sytuacja, zwłaszcza jak mówisz, że tyle poświęciłeś i tak wiele w to włożyłeś... Wiem, że łatwo powiedzieć, ale...mimo wszystko świat się nie kończy, życie biegnie dalej i najwidoczniej tak właśnie mialo być, nic nie dzieje się bez przyczyny, tak mi się wydaje... Trzymam kciuki, żebyś się pozbierał w miarę możliwości jak najszybciej (ale wiem, że to długi proces) i zaglądaj często na forum, zawsze tu chętnie rozbawimy i umilimy czas. :]

A zaczynanie wszystkiego od początku czasami jest potrzebne, żeby może jednak pokierować swoje życie w jakąś inną stronę i otworzyć się na inne możliwości. To taki znak od losu, że może droga, którą wcześniej obraliśmy, nie była tą właściwą?

Mądre gadanie, a rzeczywistość okrutna, wiem. Ale jeszcze raz - trzymam kciuki za Ciebie. :] I na pewno "jakoś to będzie", innego wyjścia nie ma!

kaska_tarja

Cameloth, mocno przytulam i ściskam! Trzymaj się cieplutko, wiem jak może być Ci teraz ciężko. Ale pamiętaj - nigdy nie jesteś sam!
Coś się kończy, coś zaczyna - może to okazja by doświadczyć w życiu czegoś innego, lepszego? Jeszcze tyle świata i życia przed Tobą! Czasami pewien rozdział trzeba zamknąć i zacząć pisać nowy. Wierzę, że szybko się pozbierasz. Inaczej niż dobrze być nie może!

Dymuś

@Cameloth nawet sobie nie wyobrażasz jak Cię teraz rozumiem Sad

Jedna rada, nie słuchaj smutnych piosenek, bo to naprawdę strasznie przybija. Doskonale Cię rozumiem, wiem dobrze co czujesz. Wiesz dlaczego? Bo facet mnie rzucił ostatnio... I to tak nagle, chociaż ostatnio mówił, że mnie kocha. Teraz dochodzę do wniosku, że on mówił to do mnie tak ot... Po prostu puste słowa. Cameloth trzymaj się! Inni mówią "będzie dobrze, nie przejmuj się", tak naprawdę nie wiedząc co czujesz. Serce boli niesamowicie, nawet nie przypuszczałeś, że serce może tak boleć. Krwawi, a przed oczami masz osobę którą kochałeś i kochasz przez tyle miesięcy/lat. Kurna! możemy sobie podać ręce. Dałam chłopakowi wszystko! Wszystko co mogłam dać, a on tak nagle mnie rzucił...

@Cameloth wiesz jak sobie radzę? Przez tydzień robiłam wszytko by tylko sobie zająć głowę wszystkim byle nie Darkiem (bo tak ten f*ut miał na imię). Ale to mało co pomagało. Pomogli mi w małej części znajomi. Pomógł alkohol, ale tylko na chwilę (np. w tym momencie jak pisze tego posta). Najbardziej pomaga to co lubisz robić. W moim przypadku pomagają mi dzieci (bo je kocham). Mój kuzyn przyjechał z rodziną do nas na święta. Trzyletnia Ala jest jak lekarstwo. Przy niej zapominam o nim o całym bólu który czuję. Kocham dzieci i one mi są teraz potrzebne bardzo. Cameloth więc rób to co kochasz, zajmuj się tym co pragniesz, byle nie myśleć o osobie która Cię zraniła... Kurna,doskonale wiem w jakim jesteś stanie. Świeże rany. Wiem! tydzień temu facet mnie rzucił, nagle!

Dark Rose

Dymuś

@Dark Rose po prostu mam wielu znajomych którzy nie wiedzą co czuje, a mówią "nie przejmuj się wszystko będzie w porządku". Taaak chyba trochę wyolbrzymiam! Jest wielu ludzi którzy mają ten sam problem, ale w tej chwili miałam w głowie swoich znajomych Confused

Nie pomyślałam o innych których nie znam... sorki.

Cameloth

Dzięki za ciepłe słowa, trochę mi lepiej. Zacznę od punktu, w którym skończyłem gdy zaczynałem się z nią spotykać. Czyli wędrować po lasach, górkach i obserwować, może to mnie zaabsorbuje. Jeżeli będzie lepiej, jak mówicie, to jestem dobrej myśli. Jeszcze raz dzięki za pocieszenie, Dymuś trzymaj się.

Frozen darkness

Dokładnie trzeba się "odciąć" od myślenia o tej osobie. Ja też jestem teraz w takiej sytuacji, co prawda nie po 5 latach, więc chyba mi troszkę łatwiej. Mi pomogły między innymi przygotowania do świąt, tyle roboty, że nie było czasu myśleć. Także trzymajcie się i Ty Cameloth, i Ty Dymuś.

Morgash

Kur*a mać. Święta. Pf.. Wczoraj prawie 40 stopni gorączki miałem, spadła mi wieczorem do prawie 36, ostro osłabiony byłem. Dzisiaj wstaje, okazuje się, że nie mam jak gdziekolwiek iść, a wszyscy gdzieś się porozjeżdzali - moja dziewczyna jest u rodziców. I siedze sam jak pizda w domu pełnym żarcia, ciast itd. Cóż jeszcze lepszego?- to, że zupełnie nie chce mi się jeść. Zaje**ście.

Edit: Zapomniałem dodać, że mam ostro rozwalone gardło i od wczoraj coraz mocniejszy katar bakteryjny. -.-

Jillian

Ja się już ledwo ruszam, karat mnie wykańcza, a jeszcze dzisiaj byłam na koniach, co nie było dobrym pomysłem. Koń się przestraszył przejeżdżającego koło stajni auta, akurat przed przeszkodą, ja się nie utrzymałam, spadłam na przeszkodę i wszystko mnie teraz boli... co prawda to nie mój pierwszy upadek, ale chyba nigdy mnie tak nie bolało.

Roland

Może się to wyda zabawne, ale czuje się fatalnie, bo dziś o pierwszej nad ranem zdechła moja świnka morska. Dziwne uczuci, czuje okropny żal po tym jak odeszła wielka kupa czarnych skołtunionych kłaków, która mi była strasznie bliska, padł od uczulenia na lek który mu dzień wcześniej podał weterynarz. Brak mi zwyczajnie słów.

[link widoczny dla zalogowanych] Jedno z jego ostatnich zdjęć z przed kilku dni.

[link widoczny dla zalogowanych] Mr. Green

I jeszcze

[link widoczny dla zalogowanych]

Incognito

Śliczności świnka!!! I zapewne wierny i oddany fan Tarji. ;p

Szkoda, że odeszła, ale cóż robić... do zwierzaczków tak samo się przywiązujemy jak do ludzi i każda strata boli... ech. Współczuję.

A wszystkim złamanosercowcom życzę wiosny i ciepełka w serduchach. Czymajcie się! :D
I jest takie stare dobre powiedzenie, które według niektórych tyczy się również spraw sercowych - KLIN KLINEM! (polecam w tym temacie książkę Joanny Chmielewskiej pod tytułem... Klin ;p;p;p)

kaska_tarja

A ja uważam, że określenie "wielka kupa czarnych skołtunionych kłaków" jest najbardziej pieszczotliwym określeniem świnki morskiej jakie słyszałam :D Współczuję bardzo straty... Śliczne zwierzątko Wink

Cameloth

Bardzo ładna, takiej czarnej materii dawno nie widziałem. Wiem co to znaczy stracić przyjaciela, nawet takiego małego.

Roland

Wielkie dzięki wszystkim!

@Incognito
A kliny będą nawet dwa! Mr. Green

Postaram się jutro jak tylko przybędą wrzucić ich zdjęcia.

Anarie

@Cameloth, trzymaj się! Jestem z Tobą Smile

JackassLP

Ja ponarzekam sobie dzisiaj na maturę. O ile z polskiego nie była jakaś specjalnie trudna, to matma była jakimś totalnym przegięciem, no przynajmniej dla mnie i 3/4 mojej szkoły, ale to tak na marginesie.

Morgash

Zadania otwarte były w sumie proste, ale niektore z zamkniętych faktycznie były trudne. No ale to taka moja pobieżna ocena.

Ashke

A ja jestem cała poobijana... miałam w piątek kolizje na w-fie i zderzyłam się z kolegą. Nasze wektory kierunkowe przecinały się pod kątem 90 stopni i jak we mnie uderzył to zrobiłam połowę salta i piruet prawie 360 stopni... Żeby było śmiesznie zaryłam twarzą w parkiet. Tak to jest jak się gra z 13 facetami 2x większymi i cięższymi od siebie.

JackassLP

@Morgash, w porównaniu do próbnej to był kosmos. Ale dla mózgu bardziej podpadającego pod humanistyczny to łatwa nie była.

Jillian

To ja ponarzekam, że jakiś idiota wyjechał samochodem zza zakrętu z przekroczoną prędkością, ledwie przede mną wyhamował, a i tak mnie tym swoim autem potrącił. No i na lewej nodze nie mogę ustać.