Forum Winter Storm Polska Strona Główna
  FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy  Galerie   Rejestracja   Profil  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  Zaloguj 

Relacje z koncertów

To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiekTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi Forum Winter Storm Polska Strona Główna -> Muzyka
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat

Czy lubisz jeździć na koncerty?
Tak, kocham koncerty!
56%
 56%  [ 51 ]
Lubię, ale tylko na moje ulubione zespoły
35%
 35%  [ 32 ]
Czasami jak bilety nie za drogie, a zespół fajny
7%
 7%  [ 7 ]
Nie, wolę kupic sobie DVD niż jechac na koncert
0%
 0%  [ 0 ]
Nienawidzę
1%
 1%  [ 1 ]
Wszystkich Głosów : 91

Autor Wiadomość
Peter
Nadworny Tłumacz
Nadworny Tłumacz


Dołączył: 04 Mar 2006
Posty: 1928
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Poznań
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 10:34, 11 Sie 2011
PRZENIESIONY
Pon 17:53, 15 Sie 2011 Temat postu:

Ktoś był wczoraj na Judas Priest? Jeśli tak to chętnie poczytałbym jakąś relację.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ivanhoe
Stały bywalec
Stały bywalec


Dołączył: 23 Cze 2007
Posty: 372
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Sprzed monitora
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 10:18, 14 Sie 2011
PRZENIESIONY
Pon 17:56, 15 Sie 2011 Temat postu:

[Relacja pisana bez głębszych przemyśleń odnośnie jej struktury, z pominięciem występów Exodus (załapałem się na War Is My Shepherd, Strike of The Beast oraz Good Riddance) i Morbid Angel (wszedłem pół godziny zanim skończyli grać, było m.in. Where The Slime Live oraz Chapel Of Ghouls)]

Po zakończeniu koncertu Morbid Angel (ok. 19.45) scena przysłonięta została kotarą z napisem "Epitaph", czyli nazwą pożegnalnej światowej trasy koncertowej. Podczas przerwy między 2 występami Spodek zapełnił sie na dobre, dość spora grupa ludzi przebywająca dotychczas na korytarzu dołączyła do tych, którzy zdecydowali się zająć swoje miejsca już podczas koncertu Morbid Angel. Tak na oko to zaledwie 1/3 publiczności była zainteresowana wyczynami deathmetalowców na scenie; w znacznej większości ludzie przyszli tylko na główną gwiazdę. Na płycie było niezwykle gęsto, trybuny poza małymi wyjątkami w postaci niektórych części bocznych sektorów też były zapełnione.
Początek koncertu Judas Priest przewidziany był na 21.20, zaczął się w miarę punktualnie, z niespełna 10-minutowym poślizgiem. Na pierwszy ogień poszedł numer... War Pigs, standardowy otwieracz tej trasy koncertowej, po czym na scenę weszli muzycy Judasów i zagrali Rapid Fire, idealny kawałek na początek, podczas którego tłum na płycie dopiero musiał się jakoś zorganizować żeby przygotować się do pierwszego z wielkich klasyków w dorobku grupy, czyli Metal Gods. Tutaj po raz pierwszy Spodek się dosłownie zatrząsł. Do potężnej nawałnicy dźwięków płynącej ze sceny dołączyła świetna publiczność, która wysoką formę trzymała praktycznie przez cały wieczór. Słówko może o nagłośnieniu - jak na miejsce na trybunach było, uwaga, prawie idealne. Żadnego dudniącego basu jak niespełna 2 tygodnie na Dreamach, wokal Roba był bardzo dobrze słyszalny, gitary nie były zagłuszane przez resztę instrumentów, jedyne do czego można by się przyczepić, to do tego, że ich brzmienie trochę się ze sobą zlewało. Poziom głośności był wyższy niż na DT, na płycie zapewne nieco bardziej wrażliwe narządy słuchu na tym ucierpiały, jednak na trybunach było w sam raz. Po koncercie wprawdzie trochę w uszach szumiało, ale przeszło do rana, czyli standard na dobrym metalowym koncercie.
Drugi numer - Heading Out To The Highway (jedyny z "Point of Entry", zarazem mój ulubiony) wypadł równie genialnie co 2 poprzednie z "British Steel", refren odśpiewany został entuzjastycznie, a w tle leciały fragmenty teledysku do tego utworu. Emocje jednak jeszcze długo nie sięgnęły zenitu. "Judas Rising" - potęga tego kawałka była wprost niewyobrażalna. Podwójna stopa Travisa napędza rytm, gitary Tiptona i Faulknera masakrują burzą solówkek i riffów, Halford wydziera się jakby był o połowę młodszy - ten numer to była miazga, jakiej być może jeszcze nigdy nie przeżyłem na koncercie. W ogóle wokal Roba był tego dnia świetny, gdyby jakiś z domorosłych krytyków jego obecnej formy stał przed nim na tym koncercie, to Halford zapewne własnoręcznie, a raczej 'własnogłośnie' wyeksmitowałby go pod sam sufit Spodka. Wiadomo, w paru numerach nie wchodził na wysokie rejestry, najlepiej było to słychać w The Sentinel, ale tam gdzie trzeba zdecydował się użyć wyższych oktaw wypadł znakomicie.
Następnie cofnęliśmy się nieco w czasie jeżeli o dyskografię Judasów chodzi - Bogowie zagrali Starbreaker (z Sin After Sin), Victim of Changes (Sad Wings...), Never Satisfied (debiut, ha!) oraz cover Joan Baez - Diamonds And Rust, który parę osób powinno tutaj znać z wykonania Blackmore's Night. Stare utwory wypadły znakomicie pod względem muzycznym, współpraca gitar w Victim Of Changes była wyśmienita, Starbreaker oraz Never Satisfied zyskały sporo ciężaru i mocy w porównaniu z pierwotnymi wersjami. Diamonds And Rust było wykonane po prostu pięknie, początek akustyczny, wokal Roba mocny i przepełniony emocjami, drugą część utworu (od "you're telling me you're not nostalgic...") zagrali już w heavymetalowej oprawie. Następnie Mr Halford przebrał się (nie po raz pierwszy ani ostani zresztą), ale tym razem wcielił się w Nostradamusa. Tym samym zaliczyliśmy kolejną podróż w czasie o jakieś 35 lat w dyskografii - usłyszeliśmy jedyny numer z ostatniej płyty - Prophecy. Ubrany w srebrny płaszcz i trzymając charakterystyczny dla loga Judasów trójząb znakomicie odśpiewał również ten numer. Teraz przyszedł czas na 1 numer z "Painkiller" - szybki i dynamiczny Night Crawler (obok Leather Rebel mój ulubienec z tego krążka). Spodek po raz kolejny popadł w zbiorową ekstazę. W sumie trudno sobie to wyobrazić, ale ekstaza ta zwiększyła się po raz kolejny przy następnym kawałku. Nastąpił numer, przy którym publliczność śpiewała jak dotąd najgłośniej. Jaka kompozycja była za ten stan rzeczy odpowiedzialna? Tytułowy numer z niedocenianego albumu "Turbo", jednego z moich absolutnych ulubieńców spośród albumów JP. "I'm your turbo lover, tell me there's no other/ I'm your turbo lover, you'd better run for cover" - trudne do zapamiętania to nie jest, wpada w ucho i wypada genialnie na koncercie. A do tego salwy ognia w refrenie - genialne! Uff, kolejna porcja wytchnienia nastała, przynajmniej chwilowo - poruszająca "metalowa ballada" (copyright: Halford) - Beyond The Realms Of Death (pierwszy i zarazem jedeyny numer ze "Stained Class" tego wieczoru) zaśpiewana potężnym głosem z niesamowitą dawką emocji. "The Sentinel" - tutaj publiczność trochę zawiodła, choć wykonanie było dobre, natomiast Halford jak wspomniałem znaczną część utworu zaśpiewał niżej niż w oryginale. Następnie do akcji wkroczył (i znowuż jedyny) przedstawiciel kolejnej płyty - "Ram It Down", czyli Blood Red Skies, jeden z lepszych numerów z tego krążka. Nowy numer, nowa płyta - kolejny utwór kontynuuował tę passę - był to cover Fleetwood Mac, czyli The Green Manalishi z "Killing Machine". Wykonany był dobrze, ale zatracił trochę tego bluesowego klimatu, który czyni go wyjątkowym. Jednakże zaraz po nim totalna ekstaza powróciła - Halford pyta się "BREAKING THE WHAT???" no i śpiewamy oczywiście Breaking The Law, znaczy śpiewa tylko publiczność. Co najmniej 80% ludzi musiało ten kawałe znać na pamięć, bo 1 zwrotka i refren wypadły świetnie, tekst wszyscy znali, weszli w odpowiednich momentach. Teraz nastąpiło apogeum możliwości Roba (Scotta i duetu gitarowego w sumie też) - PAINKILLER. Na początku solówka na perkusji, potem charakterystyczny wstęp, no i Halford wydzierający się jak za młodu (a cały Spodek z nim) - HE IS THE PAINKILLER, THIS IS THE PAINKILLER. Absolut, gęsią skórka na nogach była (i to bynajmniej nie z powodu godzinnej jazdy na rowerze wyścigowym ze średnią 42 kmh wczesnym popołudniem). Uff, trochę przerwy, kolejny utwór, emocje nie opadają - Electric Eye z "Screaming For Vengeance". MASAKRA, ja nie wiem jakim cudem ten Spodek jeszcze stoi... "I'm made of Metal, my circuits gleam/ I am perpetual, I keep the country clean" - każdy śpiewa i przeżywa, potem krótka przerwa... HELL BENT FOR LEATHER się rozpoczyna, Halford wjeżdża na motorze na scenę i daje gazu w rytm perkusji. Bezcenne. Potem Rob znowu schodzi na chwilę ze sceny i wraca z polską flagą, którą w końcu zawiesze na motocyklu. You've Got Another Thing Comin' - chyba tutaj jeszcze nigdy nie wspominałem, że jest to jeden z klasyków, których fenomenu nie rozumiem. Na ogól najbardziej znane i rozpoznawane numery wielkich zespołów mi się też podobają, ale ten kawałek zawsze pomijam przy słuchaniu "Screaming For Vengeance". Na koncertach jest standardem i z reguły tam też wypada lepiej, przynajmniej jak dla mnie. Jednak wykonanie z całą publicznością w Spodku wypadło po prostu fenomenalnie - wolę sobie je teraz włączyć w youtube'owskiej jakości niż odpalić z CD. Po zagraniu tego numeru zespól się pożegnał, ale mimo to miałem nadzieję, że nie będzie to ostatni numer tego wieczoru, myślałem sobie "żeby tylko zakończyli koncert Living After Midnight", w końcu do północy było już niedaleko. No i stało się, był jeszcze ten właśnie kawałek (czwarty z British Steel)! Cały Spodek zatrząsł się ponownie, po czym po raz pierwszy od prawie 2 i pół godziny (!) można było zacząć dochodzić do siebie. W uszach szum, w oczach szczęście, w pamięci - niesamowity wieczór. Z parkingu pod Spodkiem wyjechaliśmy równo o północy, nie będąc w stanie ogarnąć jeszcze tego, co przeżyliśmy tego dnia podczas koncertu Bogów Metalu.

Cały zespół w świetnej formie, wokal Halforda genialny, bardzo dobre nagłośnienie, wystrój sceny odpowiedni, popisowe efekty specjalne z ogniem i fajerwerkami, co najmniej 1 numer z każdej płyty (poza nagranymi z Ripperem), świetna publiczność, do tego niespełna 2,5 godziny heavy metalu na najwyższym poziomie - czego chcieć więcej?

Tym, którzy nie mogli z różnych przyczyn zjawić się na tym koncercie mógłbym w tym miejscu walnąć kazanie, że przegrali swoje życie, zmarnowali wielką szansę i blablabla, ale tego nie zrobię. Rob powiedział na koniec: "Keep the Metal faith" i tego wypadałoby się trzymać. Priest planuje jeszcze co najmniej 1 album, natomiast "Epitaph" to "farewell WORLD tour". Czy wynika z tego, że nie zagrają już żadnego koncertu? Nie, podobnie jak nie wynika, że jest to ostatnia ich trasa. Jedyne, co nam ta nazwa mówi to to, że już nie wyruszą w trasę po całym świecie. Ponadto Rob w jakimś wywiadzie stwierdził, że mógłby sobie wyobrazić, że na wybranych koncertach czy festiwalach się jeszcze zjawią. Tak więc, KEEP THE METAL FAITH, LONG LIVE THE PRIEST!


Cały set jeszcze raz:

Rapid Fire
Metal Gods
Heading Out to the Highway
Judas Rising
Starbreaker
Victim of Changes
Never Satisfied
Diamonds & Rust
Dawn of Creation/Prophecy
Night Crawler
Turbo Lover
Beyond the Realms of Death
The Sentinel
Blood Red Skies
The Green Manalishi (With the Two Pronged Crown)
Breaking the Law
Travis solo/Painkiller

Bis:
Electric Eye
Hell Bent for Leather
You've Got Another Thing Comin'

Bis 2:
Living After Midnight

no i jeszcze parę filmików w dobrej jakości:

http://www.youtube.com/watch?v=Ntxrr_WxxOY (Turbo Lover, tu jest ogień)
http://www.youtube.com/watch?v=wji_JjmZVKk (Living After Midnight)
http://www.youtube.com/watch?v=VG1m0amYBfU (Electric Eye)
http://www.youtube.com/watch?v=dzDoWOQgR8Q (Prophecy, Halford jako Nostradamus)
http://www.youtube.com/watch?v=KgYs6xU3jXA (Painkiller)
http://www.youtube.com/watch?v=ObA6_9ncfQE (Hell Bent For Leather, tu jest ten motor)

Zresztą zerknijcie na kanał tego Usera, ma jeszcze parę innych nagrań z koncertu
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Peter
Nadworny Tłumacz
Nadworny Tłumacz


Dołączył: 04 Mar 2006
Posty: 1928
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Poznań
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 15:05, 15 Sie 2011
PRZENIESIONY
Pon 17:58, 15 Sie 2011 Temat postu:

Dzięki za niesamowitą relację. Widzę, że rzeczywiście była ciekawa setlista. Co prawda nie wszystkie utwory na niej wymienione znam, ale co tam- reszta pewnie tez jest świetna.

Cytat:
Tym, którzy nie mogli z różnych przyczyn zjawić się na tym koncercie mógłbym w tym miejscu walnąć kazanie, że przegrali swoje życie

Buuu, ale mi pojechałeś Sad Mr. Green

Cytat:
"Epitaph" to "farewell WORLD tour". Czy wynika z tego, że nie zagrają już żadnego koncertu? Nie, podobnie jak nie wynika, że jest to ostatnia ich trasa. Jedyne, co nam ta nazwa mówi to to, że już nie wyruszą w trasę po całym świecie.

Faktycznie. No cóż, widzę, że pogłoski o końcu Judas Priest były mocno przesadzone. Czyli jeszcze jest nadzieja że uda się ich zobaczyć na żywo Exclamation

PS. Moderatorów proszę o przesunięcie tego i 2 pozostałych postów do tematu z relacjami.


Ostatnio zmieniony przez Peter dnia Pon 15:06, 15 Sie 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Peter
Nadworny Tłumacz
Nadworny Tłumacz


Dołączył: 04 Mar 2006
Posty: 1928
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Poznań
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 22:09, 13 Wrz 2011 Temat postu:

Przedwczoraj wieczorem wybrałem się do klubu Blue Note na koncert Sławka Urbana, Selaterionu, Lilith i UnSun.
Pierwsze zaskoczenie przeżyłem, kiedy wszedłem do klubu, bo ludzi było mniej niż się spodziewałem. Raczej nie sądziłem, że będą takie tłumy jak na Jelonku kilka miesięcy temu, ale sądziłem że frekwencja będzie przynajmniej średnia.
Pierwszy na scenę wyszedł Sławomir Urban, gitarzysta, który zaprezentował 5 kompozycji. Od jakiegoś czasu lubię słuchać solowych popisów gitarzystów, więc i występ Sławka przypadł mi do gustu, jednak czekałem już na następnych wykonawców (szczególnie Lilith), więc ten występ potraktowałem tylko jako wstęp.
Selaterion, metalową kapelę z kobiecym wokalem, słyszałem już wcześniej na koncercie i jakoś nie zapadła mi w pamięć, ale tym razem wypadli całkiem dobrze. Mieli w składzie nową wokalistkę, która dysponowała mocnym i melodyjnym głosem, więc te kilka kawałków, które zaprezentowali, upłynęło szybko i przyjemnie.
Po nich na scenę wyszło Lilith, które miałem okazję słyszeć na żywo już po raz 3. Poznańska kapela dała niezłego czadu grając zarówno dobrze znane już utwory, jak i te przygotowywane na nowy krążek. Na temat płyty wokalistka powiedziała że zapowiada ją już od co najmniej kilku miesięcy, ale wciąż bezskutecznie. Miejmy nadzieję, że tym razem wreszcie uda się wydać następczynię "Undergound". O tym, że był to dobry występ świadczy chociażby fakt, że ludzie którzy dotychczas siedzieli przy stolikach, wreszcie podeszli pod scenę i zaczęli się bawić, co dotyczy także piszącego te słowa Smile Niektórzy tak się cieszyli że aż całowali wokalistkę po rękach (a konkretnie taki jeden, co robił to po niemal każdej piosence :lol: ). Wspomnę też, że Lilith miało najlepszy kontakt z publicznością.
Wróciłem na miejsce, a po jakimś czasie na scenie pojawiło się UnSun. Byłem ciekawy co zaprezentują, bo jak wcześniej słyszałem tylko 2 ich utwory. Co tu dużo mówić- nie zachęcili mnie raczej do zapoznania się z resztą ich twórczości. Wszystkie piosenki brzmiały podobnie, a głos wokalistki ledwie się przebijał przez gitary i perkusję. Ludzie też jakby ubyło- kiedy w pewnym momencie się rozejrzałem, odniosłem wrażenie, że na Lilith było jednak więcej osób. Prawdę mówiąc nie dotrwałem do samego końca występu US, i zmyłem się kiedy grali ostatnia piosenkę.

To może jeszcze kilka linków, żebyście w ogóle wiedzieli o kim ja pisałem Smile

Sławomir Urban Land of Hope
Selaterion Nie wyrzekniesz się mnie
Lilith Wiruje mój świat
UnSun The Other Side


Ostatnio zmieniony przez Peter dnia Wto 22:10, 13 Wrz 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Arivante
Entuzjasta
Entuzjasta


Dołączył: 31 Mar 2010
Posty: 688
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Paradise City
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 20:37, 23 Paź 2011 Temat postu:

A ja opowiem co nieco o wczorajszym krakowskim koncercie pewnej holenderskiej grupy Wink

Within Temptation, Kraków, Hala Wisły, 22.10.2011r.

Z racji tego, iż że jestem dość narwanym i niecierpliwym człowiekiem obudziłam połowę rodziny o godzinie 5.30 i o 8.06 siedziałam w pociągu do Krakowa, przed Halą byłam około godziny 13 i byłam tam jako pierwsza. Tj. nie sama, of kors Wink Wraz z kilkoma przyjaciółkami i kolegą przechodziliśmy się dookoła, podziwiając ognisty odcień różu na busie Within Temptation. Pomińmy jednak bardzo przyjemny swoją drogą czas oczekiwań i skupmy się na koncercie. (PS. w kolejce po jakimś czasie zauważyłam kilku naszych forumowiczów nawet Smile )
Jakieś 5 minut po 18.30 zostaliśmy wpuszczeni do środka. Barierki były nasze, oczywiście. Staliśmy mniej więcej naprzeciw klawiszy pana Spierenburga. Scena - rewelacyjna! Niesamowite oświetlenie, cudowny wystrój sceny!
Kilka minut przed godziną 20 wyszedł support. Triggerfinger. I moje pierwsze wrażenie - szok totalny. Panowie byli siwi, na oko około 55 lat, a grali tak, że aż się kurzyło! Naprawdę, w porównaniu z zeszłorocznym supportem Tarji oni byli niesamowici! Wokalista świetnie zabawiał publiczność, do tej pory mam jego w uszach jego pisk 'yeah, baby!' xD Skakał po scenie, po głośnikach i ogółem wszędzie było go pełno. Po jakiejś godzince zeszli, mówiąc, że byliśmy wspaniali. W międzyczasie osoby stojące mniej więcej niedaleko nas mogły się z bliska przyjrzeć gitarzyście WT, Ruudowi, który podszedł niedaleko nas i oglądał występ supportu, założywszy kaptur. Myślał, że go nikt nie pozna. xD
Nastąpiła luźna chwilka, panowie dźwiękowcy uwijali się na scenie, po czym, jakieś 15 minut po godzinie 21 zasłony się odsunęły i ujrzeliśmy napis 'Within Temptation presents Mother Maiden". Rozpoczął się krótki filmik Mother Maiden, który wszystkich wprowadził w stan niemal euforii. Tuż po nim na scenę wyszedł pan Spierenburg do keyboardu oraz nowy perkusista - Mike Coolen, swoją drogą bardzo miły człowiek Smile
Nastąpił wstęp do Shot in the Dark, na scenę wytoczył się Jeroen, basista, i po chwili odsunęła się zasłona, zza której wyszła pani den Adel. Na sali zapanował totalny szum. Shot In The Dark wypadło wspaniale! Sharon przez cały koncert zresztą świetnie bawiła się z publicznością, co było widać. Zachęcała nas do zabawy, machała rękami, podawała mikrofon, skakała, jednym słowem - istny wulkan!
Z racji tego, iż że posiadałam flagę, na której widniał napis 'we can feel that You mesmierize Polish hearts' (z Faster) na Faster zaczęłyśmy nią machać, a Sharon na to uśmiechnęła się szeroko i wskazała nam uniesionego kciuka.
Sharon w ogóle jest świetną osóbką, nie byłam co do niej przekonana przed koncertem, ale teraz uwielbiam ją! Smile Może wybitną wokalistką nie jest, choć Deceiver of Fools wypadło genialnie, to jest naprawdę niesamowicie ciepła i dbająca o fanów. Gdy jednej dziewczynie zaczęło robić się słabo, podbiegła i rzuciła jej wodę, później prosiła o mniejsze pogo ze względu na młodych uczestników koncertu.
Ogółem koncert był cudowny. Kontakt zespołu z publicznością, muzyka... wszystko! Naprawdę, najlepszy koncert na jakim byłam.
20 minut po koncercie Sharon odjechała z Hali z zapewnieniem, że wróci. Oczywiście - nikt w to nie uwierzył. Za to chłopaki wyszli wszyscy, i tak oto dorobiłam się bardzo wartościowych zdjęć i autografów. :D Pozytywnym zaskoczeniem był Jeroen, wyglądający na gbura, a będący tak naprawdę wspaniałym facetem. Gadał z nami, mówił, że jesteśmy świetni, śmiał się... W pewnym momencie wydało się, że gadamy ze znajomymi :D Po jakimś czasie nastąpiła miła zaskoczka - wróciła pani den Adel! Robiła sobie zdjęcia z fanami, podpisywała wszystko, naprawdę świetna osoba Smile
Podsumowując - koncert był genialny, WT daje radę i jak tylko pojawi się jeszcze jakiś ich koncert w Polsce, nie przegapię okazji, uwielbiam ich! Smile
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiekTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi Forum Winter Storm Polska Strona Główna -> Muzyka Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 19, 20, 21
Strona 21 z 21


Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB Š 2001, 2005 phpBB Group
Theme bLock created by JR9 for stylerbb.net
Regulamin