Forum Winter Storm Polska Strona Główna
  FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy  Galerie   Rejestracja   Profil  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  Zaloguj 

Co się świeci na Waszym ekranie?

To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiekTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi Forum Winter Storm Polska Strona Główna -> Kultura
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat
Autor Wiadomość
Daraena
Entuzjasta
Entuzjasta


Dołączył: 25 Sty 2009
Posty: 643
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Szczecin
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 23:27, 19 Kwi 2009 Temat postu:

Właśnie jestem po obejrzeniu "Jesus Christ Superstar" - filmu z 2000 roku i... jestem oczarowana.
Jako osoba niewierząca uważałam, że film raczej do mnie nie przemówi (raczej oglądałam ten musical dla piosenek, które uwielbiam), ale stało się inaczej. Nie tyle przekazuje wartości stricte chrześcijańskie, ile uniwersalne. Nawet Jezus nie jest w pełni dobry, ani Judasz w pełni zły - obaj są na swój sposób zagubieni, a niezrozumienie doprowadza do tragedii. Ciekawa jest też rola Marii Magdaleny, kochanki Jezusa, która zdaje sobie wrażenie, że on jest jedynym ważnym mężczyzną w jej życiu - dopiero tuż przed dopełnieniem się jego losu. Każda postać jest bardzo złożona, w momencie tortur i śmierci Jezusa widać i żal Piłata, i przemianę Judasza (który nagle wszystko zaczyna rozumieć), a najciekawszy według mnie zabieg to nagle przerwana miłość, nigdy nie wypowiedziana.
Już twórcy tego musicalu zrobili rzecz niesamowitą - historię boską, nadnaturalną pokazali jako opowieść o wszystkich ludziach, który to efekt zaznaczyli reżyserowie (Nick Morris i Gale Edwards) maksymalnie eliminując scenografię i mieszając wszystkie epoki. Dzięki temu dzieło to nabrało charakteru uniwersalnego...

Jeżeli chodzi o szczegóły, które przeszkadzają wielu osobom wierzącym - np. Herod jako prowadzący show, przedstawienie w trakcie drogi krzyżowej Jezusa, duch Judasza niszczący Biblię... mnie osobiście bardzo przypadły do gustu. Okrutna ironia, pokazanie linczu na Jezusie tak, aby poruszył on dzisiaj i współczesnych. Wyśmianie, obłuda, niezrozumienie - oto, co według mnie chcieli wyrazić twórcy.

Film rzecz jasna mnie nie nawrócił, ale ciekawie poruszył do myślenia. Bogata treść i psychologia bohaterów wzbogacona doskonałymi wręcz partiami wokalnymi (wyjąwszy partię Marii Magdaleny - aktorka doskonała, wokalistka też dobra, ale przeciętna na tle innych) czyni to nie tylko doskonałym filmem, co też musicalem (a raczej rock-operą).
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aune
Her Little Phoenix
Her Little Phoenix


Dołączył: 04 Mar 2008
Posty: 4175
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 10:20, 20 Kwi 2009 Temat postu:

To teraz coś z cyklu "zapowiedź kinowa"

[link widoczny dla zalogowanych]

Gladiator i Galadriela razem. Ja jestem zdecydowanie na NIE. (matko! czy nie ma innych aktorów...!)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Viento
Obieżyświat
Obieżyświat


Dołączył: 24 Sie 2008
Posty: 996
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Neverland
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 12:35, 27 Kwi 2009 Temat postu:

Tak sobie oglądam kilka odcinków "Boso przez świat" dziennie i tracę szacunek i sympatię do Cejrowskiego. Nie lubię wydawać takich opinii o kimś, ale on jest najzwyczajniej w świecie bucem. Jego poglądy religijne i społeczne i to, że się z nimi nie ma tu nic to rzeczy. Chodzi o to, co on robi w samym programie. Często traktuje ludzi, którzy nie rozumieją przecież polskiego / angielskiego i żadnego innego cywilizowanego języka jak gorszych. Teraz ogladałam cykl odcinków o Wyspach Szczęśliwych i Madagaskarze. Cejrowski do obcych kobiet, które plotą maty potrafi powiedzieć "posuń no się" i je popchnąć. Na pewno nie zachowałby się tak wobec kogoś kto go rozumie (powiedziałby pewnie coś w stylu "mogłabyś się przesunąć"). Nieraz po prostu wyrywa komuś coś z rąk (narzędzie, robótkę) i pokazuje do kamery. Mógłby przecież pokazać najpierw na narzędzie, a potem na siebie i wyciągnąć rękę i poczekać, aż ktoś mu je da. Wkurzyłam się, gdy pokazywał staruszkę robiącą matę i pod nosem do kamery powiedział "Ciekawe ile ta babcia już nie jadła ludziny (mięso człowieka)? Te, babcia, dobry jest człowiek? Smaczny? Zjadłabyś?". Takie zachowania ludność prymitywna toleruje, bo traktują białego człowieka z kamerą jak pajaca, kuriozum i pobłażają mu.

Dla porównania była żona Cejrowskiego podkreśla w swoich książkach, że takie zachowanie, podobnie jak obgadywanie kogoś w nieznanym tej osobie języku, są niedopuszczalne. Ludzie instynktownie czują, że są obgadywani lub źle traktowani. Oprócz słów jest jeszcze ton głosu, gesty, które znaczą bardzo dużo.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Viento
Obieżyświat
Obieżyświat


Dołączył: 24 Sie 2008
Posty: 996
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Neverland
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 17:44, 03 Maj 2009 Temat postu:

Po niemiłosiernie ciągnącym się i usypiającym "Śnie Kassandry" byłam pewna, że już nigdy nie obejrzę żadnego filmu, który zrobi W. Allen, a tymczasem Allen zaprosił do współpracy Penelope Cruz, która jest jedną z moich ulubionych aktorek i Penelope zagrała w "Vicky, Cristina, Barcelona". Film obejrzałam ze względu na Cruz, ale byłam miło zaskoczona całością. Dużo w nim Barcelony i w ogóle wszystkiego, co hiszpańskie - urokliwe miasteczka skąpane w słońcu, kawiarnie i restauracje otwarte do późna w nocy, flamenco i temperament.

Dwie młode i piękne Amerykanki przyjeżdżają do Barcelony, aby spędzić tam lato. Vicky pisze pracę magisterską z kultury katalońskiej, niedługo wychodzi za mąż i jest pewna, że znalazła w życiu to, czego szukała i że jej narzeczony jest dla niej idealnym partnerem. Cristina jest jej zupełnym przeciwieństwem – właśnie rozstała się z kolejnym facetem, miota się i nie potrafi znaleźć sobie miejsca w życiu. Sama przyznaje, że nie wie, czego chce i wie tylko, czego nie chce. Obie dziewczyny zadurzają się w hiszpańskim malarzu.

Nie ma chyba bardziej banalnego tematu niż letnia przygoda miłosna, ale Allenowi udało się zrobić z tego zaskakującą historię. Być może dzięki temu, że temat nie został potraktowany powierzchownie, ale Allen starał się pokazać głębię skomplikowanej ludzkiej psychiki. Film stopniowo pokazuje coraz to nowe związki między ludźmi, pokazuje, jak bardzo potrafią być one skomplikowane i że to, czego pragnie serce nieraz nijak ma się do społecznych norm, czy do zasad, które sami sobie narzucimy. Nic nie jest proste, nie ma dobrych odpowiedzi na trudne pytania i nie ma dobrego wyjścia z sytuacji.

Najmocniejszą stroną filmu jest zdecydowanie była żona owego malarza Maria Elena (Penelope Cruz), o której jej były mąż powiedział, że aby ją zrozumieć potrzeba poety. Maria Elena to artystka malująca chaotyczne, abstrakcyjne obrazy, które doskonale oddają jej niepokorny, wybuchowy temperament. Jest fascynująca, zjawiskowo piękna i pozostawia za sobą zniszczenia. Genialna rola Penelope, która otrzymała za nią Oskara w kategorii najlepsza aktorka drugoplanowa.

Zdecydowanie polecam!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aune
Her Little Phoenix
Her Little Phoenix


Dołączył: 04 Mar 2008
Posty: 4175
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 17:56, 03 Maj 2009 Temat postu:

Mam to już od dawna na kompie, ale udział Scarlett J. jak również fakt, że film wyreżyserował W. Allen, skutecznie osłabiały moje zainteresowanie. Bo i za Penelopą nie przepadam. Krótko mówiąc: trzy koszmary w jednym. I tylko ta Barcelona wydawała się warta uwagi.
No ale po tym co napisałaś obejrzę ten film.
Cytat:
Dużo w nim Barcelony i w ogóle wszystkiego, co hiszpańskie - urokliwe miasteczka skąpane w słońcu, kawiarnie i restauracje otwarte do późna w nocy, flamenco i temperament.
Te zdanie mnie bardzo zachęciło.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Black Day
Entuzjasta
Entuzjasta


Dołączył: 01 Kwi 2009
Posty: 561
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Nightwish Place
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 19:34, 03 Maj 2009 Temat postu:

Ja ostatnio oglądnęłam ,,Picasso-twórca i niszczyciel" w reżyserii Jamesa Ivory, gdzie despotę i egocentryka w jednym gra Anthony Hopkins, który to genialnie gra zmiany humorów Picassa. Film miał premierę w TVN7 jeśli dobrze pamiętam.

Przedstawia on sferę miłosną artysty opartą o jego biografię. Ujawnia jego rzeczowy stosunek do kobiet, które miały bardzo ciekawy wpływ na jego twórczość (co nowa kobieta, nowy pomysł, iskra ognia w obrazach, nowe zainteresowania sztuką).

Dokładniej przedstawia jego związek z kochanką Françoise Gilot, (malarkę kubistyczną), która była o 40 lat od niego młodsza, a grała ją Natascha McElhone. Jednak różniła się od jego poprzednich kobiet (a wiele ich było), wytrzymując z nim 10 lat, znosząc jego zmienne humory i rozkazy. Mieli dwójkę dzieci, zaś najstarszy syn(z pierwszego małżeństwa i jedynego) Picassa miał tyle lat co jego konkubina.

Françoise odchodzi od niego zmęczona tym, że Picasso nie ukrywa już swoich romansów i nienawiści do kobiet. Picasso załamuje się. To pierwsza kobieta która mu się oparła, jednak w wieku 74 lat ma już następną konkubinę.

Nie opiszę wszystkiego, ale ten film ukazuje prawdziwe, bardzo sfiksowane życie Picassa. Mnie ten film osobiście zachwycił. Smile

Polecam!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ashka
Elf Folk
Elf Folk


Dołączył: 13 Maj 2008
Posty: 1192
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 21:10, 03 Maj 2009 Temat postu:

Ja tam tej Vicky mimo wszystko nie mam zamiaru oglądać. Sama zapowiedź była kiepska, Penelopa znowu gra "złośnicę"(w zasadzie tylko to umie), Allen już dawno się wyczerpał. Nawet moja koleżanka, wielbicielka S. Johanson i Allena powiedziała, że film był średni, właściwie o niczym :/
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Metalflower
High Priestess of Rome
High Priestess of Rome


Dołączył: 26 Gru 2005
Posty: 2550
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Vinland
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 12:18, 04 Maj 2009 Temat postu:

Ashka napisał:
Penelopa znowu gra "złośnicę"(w zasadzie tylko to umie)

Nie zgadzam się. Obejrzyj jakis film Pedro Almodovara z jej udziałem (polecam "Wszystko o mojej matce" i "Volver"), a zmienisz zdanie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
k4jz3r
The Kinslayer
The Kinslayer


Dołączył: 12 Sty 2008
Posty: 518
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 20:16, 05 Maj 2009 Temat postu:

A ja się zabieram zaraz za "Walkirię", ponieważ słyszałem różne opinie na ten temat (czasami całkiem sobie przeciwne) a chciałbym sobie sam wyrobić zdanie a nie powtarzać jak małpka w zoo. Wiem, że tylko jest trochę przekłamany (bo to mówi każdy ^^) no, ale ciężko zrobić film historyczny-nieprzekłamany.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aune
Her Little Phoenix
Her Little Phoenix


Dołączył: 04 Mar 2008
Posty: 4175
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 22:45, 09 Maj 2009 Temat postu:

A ja oglądałam właśnie "Casino Royale". Wcześniej nie widziałam Bonda w wersji Craiga i muszę przyznać, że całkiem fajnie się spisał. IMO nie jest przystojny, ale ma charakter. Bond zyskał dzięki niemu bardziej ludzkie oblicze. Krwawi, krzyczy, niemal umiera, nawet jego martini nie musi być wstrząśnięte nie mieszane. Trochę szkoda. Ale mimo wszystko jest nadal bardzo wytrzymały. Śmiać mi się chciało, jak porządnie obili mu jajka a on kilka scen później był już gotowy do igraszek ze swoją bondowską dziewczyną. Swoją drogą Eva Green jest chyba najbrzydszą dziewczyną Bonda ze wszystkich dotychczasowych.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Viento
Obieżyświat
Obieżyświat


Dołączył: 24 Sie 2008
Posty: 996
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Neverland
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 18:37, 17 Maj 2009 Temat postu:

Dziś wybrałam się na "Grę dla dwojga" aby odstresować się po egzaminach. Film jest klasyfikowany jak thriller / kryminał, ale dla mnie był bardziej komedią. Opowiada historię dwóch szpiegów korporacyjnych - Claire (Julia Roberts) i Ray'a (Clive Owen), którzy pracują dla rywalizujących ze sobą firm. Łączący ich przelotny romans, który miał na celu zdobycie pewnych tajnych informacji stopniowo przeradza się w miłość. Claire ma szczwany plan, aby po cichu przechytrzyć obie firmy i obłowić się na oszustwie. Ray naturalnie zostaje jej wspólnikiem. Jednak gdy stawka idzie w górę i sytuacja robi się coraz bardziej niepewna nie wiadomo komu można ufać i kto tak naprawdę jest kim.

Wygląda to jak typowa hollywoodzka produkcja, ale reżyser Tony Gilroy dobrze się spisał. Film często zaskakuje i dzięki licznym retrospekcjom stopniowo poznajemy bohaterów i jesteśmy wtajemniczni w ich plan. Lubię gdy akcja filmu wybiega w czasie do przodu lub się cofa. Finał intrygi był dla mnie absolutnym zaskoczeniem i świetnie pokazał do czego można się posunąć, aby wykończyć konkurencję. "Gra dla dwoja" to dobrze opowiedziana, przemyślana i zabawna historia. Miło, że Julia Roberts nadal jest w doskonałej formie i że do roli jej partnera nie wybrano jakiegoś znanego "lowelasa" pokroju Pitta, Banderasa, Craiga itd.

W piątek weszły do kin "Anioły i demony" - kolejna adaptacja powieści D. Browna. Nie wybieram się na ten film, ponieważ czytałam książkę i była to totalna porażka (przewidywalne schematy, niespójna fabuła, błędy językowe). Być może jednak reżyserowi i reszcie ekipy udało się zrobić z niej niezły film. Jeśli ktoś widział "Anioły i demony" to byłabym wdzięczna za parę słów komentarza. Czy warto obejrzeć ten film?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Shego!
Zaangażowany
Zaangażowany


Dołączył: 29 Kwi 2009
Posty: 244
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Działdowa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 17:10, 25 Maj 2009 Temat postu:

Ostatnio na j. polskim oglądaliśmy "Życie jest piękne".
Chociaż film opowiada o holocauście, jest to komedia.

Żyd Guido razem z rodziną trafia do obozu koncentracyjnego. By zaoszczędzić swojemu synowi cierpień, wmawia mu, że obozowe życie to tylko gra, w której biorą udział więźniowie i strażnicy, a nagrodą główną jest prawdziwy czołg.

Oto fragment:
http://www.youtube.com/watch?v=2TF38u5s-i8

Wspaniały film. Polecam.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ashka
Elf Folk
Elf Folk


Dołączył: 13 Maj 2008
Posty: 1192
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 15:18, 01 Cze 2009 Temat postu:

Tydzień temu byłam na "Hańbie", w której gra John Malkovich, a film jest ekranizacją książki J.M.Coetzee. Hmmm, nie jest to nic ponad ekranizację, ale dobry dobór aktorów sprawia, że ogląda się film przyjemnie. Najbardziej wstrząsające były sceny z psiakami, poza tym postawa córki głównego bohatera. Jeśli ktoś nie czytał to warto się wybrać, jeśli czytał to wie czego się spodziewać. Wink
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kaska_tarja
Paramour of Mephisto
Paramour of Mephisto


Dołączył: 06 Sty 2006
Posty: 3932
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 20:35, 01 Cze 2009 Temat postu:

Dziś byłam w kinie na filmie "Anioły i demony".
Początkowo podchodziłam do tego obrazu z dużą dozą niechęci. Miałam wrażenie, że będzie to kolejna, po "Kodzie Leonarda da Vinci", bzdurna opowiastka o historii kościoła i urojonych opowiastkach. Ale muszę przyznać z ręką na sercu, że wyszłam z sali bardzo zadowolona.

Fabuły nie będę opowiadać, bo nie chcę zabierać przyjemności tym, którzy się na ten film wybiorą. A myślę, że warto. "Anioły i demony" nie przynudzają, fabuła nie jest bardzo sztampowa i przewidywalna (szczególnie sam koniec dość mnie zaskoczył), a głównego bohatera, chodzącą encyklopedię, która wszystko w mig pojmuje i wszystko wie, nawet można zdzierżyć. Smile

Choć oczywiście, jak to w takich filmach bywa, trochę bzdur i niesamowitej fantastyki być musi... Ale jak się przymnie na to oko to film robi się naprawdę ciekawy. Smile
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Viento
Obieżyświat
Obieżyświat


Dołączył: 24 Sie 2008
Posty: 996
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Neverland
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 17:09, 06 Cze 2009 Temat postu:

„Antychryst” to najnowszy film Larsa von Triera. Film wzbudza wiele kontrowersji – nic dziwnego, bo jest brutalny i bezkompromisowy. Reżyser przyznaje, że chciałby kiedyś nakręcić film pornograficzny i zdaje się, że w „Antychryście” chciał choćby częściowo spełnić swoje marzenie – już pierwsza scena filmu pokazuje namiętny seks małżonków. Być może niektórych oburza to, że podczas tej sceny widać penisa wchodzącego do pochwy, mnie jednak nie. Przyznam, że byłam zaskoczona, ale cała ta scena jest mimo wszystko bardzo subtelna, jest czarno-biała, ujęcia są dobrze przemyślane i nie są wulgarne, całości towarzyszy piękna muzyka (utwór „Lascia Ch'io Pianga”). To, co jest pokazane to piękno miłości i bliskości dwojga kochających się ludzi. Z drugiej strony nie wszystko jest piękne i sielankowe, bo w trakcie tego zbliżenia ginie kilkuletnie dziecko tej pary, które skacze przez okno.

Jego matka trafia do szpitala z powodu depresji – nie może pogodzić się ze śmiercią syna, za którą się obwinia. Jej mąż, terapeuta z zawodu, zabiera ją ze szpitala po długim i bezowocnym leczeniu i jadą do Edenu – miejsca w głuszy, gdzie kobieta spędziła lato z synem, pisząc swoją pracę doktorską (lub magisterską, nie pamiętam, ale to najmniej ważne Wink ). Obecnie Eden z niewyjaśnionych powodów przeraża kobietę. Małżonkowie muszą zmierzyć się z jej paniką, strachem i odkrywają, czego kobieta obawia się najbardziej.

Mocną stroną filmu są emocje pokazane szczerze, bez fałszu i bez tandetnych łzawych tekstów oraz brak jakichkolwiek kompromisów. Film momentami szokuje – oglądamy przedziwne wizje chorej kobiety oraz sceny, w których brutalnie okaleczane są narządy płciowe. Cały czas na ekranie króluje okrucieństwo i szaleństwo. Pod tym względem jest to mocna rzecz.

A jednak…

wyszłam z kina rozczarowana, ponieważ imo kilka pomysłów nie zostało dobrze i do końca wykorzystanych. Tytułowym antychrystem jest bezlitosna natura, która przemawia do tego, co złe w ludziach i niejako zmusza ich do robienia rzeczy, o których im się nie śniło. Niestety ten mroczny i wszechmocny antychryst objawia się pod postacią lecącego kruka, gadającego lisa i rodzącej sarny… Słowem to wszystko się jakoś rozłazi i traci sens. Trier aspirował do tego, żeby zrobić film bardzo ambitny, a tymczasem moim zdaniem główny wątek można streścić jednym zdaniem: Matka obwinia siebie za to, że nie zauważyła jak jej dziecko wyskoczyło przez okno, bo uprawiała seks, za co się później brutalnie karze, mając nadzieję, że uda jej się odpokutować swoją domniemaną winę. Nie znalazłam w tym filmie niczego głębszego, bardziej istotnego. Wyjątkiem jest pierwsza scena, którą opisałam na samym początku.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Viento
Obieżyświat
Obieżyświat


Dołączył: 24 Sie 2008
Posty: 996
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Neverland
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 12:26, 16 Cze 2009 Temat postu:

Z czystym sumieniem mogę miłośnikom mocnego kina i wartkiej akcji polecić Terminatora: Ocalenie. Jest rok 2018. Apokalipsa już się dokonała i teraz trzeba zmierzyć się z życiem na Ziemii po wybuchach bomb atomowych. Maszyny, terminatory mają niemal niepodzielną władzę. Ruch oporu dogorywa, dużo zależy od pewnego bardzo ryzykownego pomysłu... Byłam bardzo sceptyczna co do tego filmu. Trzecia część Terminatora - "Bunt maszyn" to była wtórna kicha jakich mało. Za to czwarta czyli "Ocalenie" potrafi wbić w fotel i zaskoczyć, a to dzięki temu, że przez sporą część filmu możemy oglądać zaplecze wroga czyli Skynetu, świata maszyn, możemy zobaczyć, jak produkowane są terminatory, jakie eksperymenty robi Skynet. Poza tym John Connor (w tej roli Christian Bale) jest dojrzałym facetem a nie nastolatkiem z chwiejną psychiką i humorami. Nie powtarza się typowy do tej pory motyw wysyłania terminatorów w przeszłość. I przede wszystkim intrygujący jest nowy rodzaj terminatora - szpiega, który powstał z ... człowieka. Ma ludzkie emocje, wspomnienia, słabości, ale jednak jest zaprogramowaną maszyną, która nie jest w stanie oszukać swojego programu. Od strony technicznej i wizualnej film jest perfekcyjny i naprawdę imponujący!

Dla chętnych [link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ashka
Elf Folk
Elf Folk


Dołączył: 13 Maj 2008
Posty: 1192
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 21:08, 16 Cze 2009 Temat postu:

Jeśli ktoś lubi wartką akcję to polecam "Stan Gry" z R. Crowe, H. Mirren i B. Affleckiem. Fabuła jest średnia ale nawet nie ma czasu się nad tym zastanawiać bo akcja szybko nabiera tempa, wiele wątków łączy się w całość i trzeba sporej uwagi żeby za tym wszystkim nadążyć. Ja po wypiciu litra coli nie ruszałam się z miejsca w obawie, że stracę za dużo informacji.
Dla zakochanych "Ja cię kocham a ty z nim" (kto tłumaczył ten tytuł?!) romantyczna komedia - prosta ale nie prostacka. Można się odprężyć i pośmiać z (nie)szczęśliwych zbiegów okoliczności. W roli głównej S. Carell znany z filmu "Evan Wszechmogący".
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Carmel
Zaangażowany
Zaangażowany


Dołączył: 17 Cze 2008
Posty: 221
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Szczecin
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 21:22, 26 Cze 2009 Temat postu:

Ostatnio byłam w kinie na ,,Narzeczonym Mimo Woli". Mimo, że to kolejna komedia romantyczna z cyklu 'wiadomo-jak-się-skończę' film bardzo mi się spodobał. Było w nim bardzo dużo humoru, a także wzruszających chwil. Świetne role głównych aktorów, a szczególnie Sandry Bullock. Polecam serdecznie, bo naprawdę warto zobaczyć.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ashka
Elf Folk
Elf Folk


Dołączył: 13 Maj 2008
Posty: 1192
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 14:55, 01 Lip 2009 Temat postu:

Narzeczony ma kilka dobrych momentów, szczególnie "przecież jest rano..." Wink

Dzisiaj do kina weszła Epoka Lodowcowa 3. Jak dla mnie 1,5 godziny nudy(ale ja nigdy nie lubiłam Epoki). Nawet dzieci nie mogły usiedzieć. Jedyny pozytywny charakter to szalony Buck, romantyzmy wiewiórek też są ok.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Black Day
Entuzjasta
Entuzjasta


Dołączył: 01 Kwi 2009
Posty: 561
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Nightwish Place
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 15:45, 01 Lip 2009 Temat postu:

Oglądałam ,,Dziennik nimfomanki".

Nie uważam go za najciekawszy, ale nie był też głupi. Bardzo dziwnie pokazuje życie nimfomanki, której życie to jeden wielki seks z eksperymentami, z wieloma mężczyznami. Kiedy kolejny amant ją zostawił, idzie na ulice i kocha się z byle jakim facetem, nawet z takimi, jacy się jej nie podobają. Pewnego dnia za spóźnianie wywalają ją z roboty. Zakochuje się w gościu, z którym jest szczęśliwa. Jednak z nim nie odczuwała takiej ,,radości" z seksu i wszystko udawała, bo go kochała. Po jakimś czasie okazuje się, że był nadpobudliwy, że brał narkotyki i kochał się z innymi. Val (główna bohaterka-pani nimfomanka) odchodzi od niego, przeżywając kryzys psychiczny. Następnie zatrudnia się jako prostytutka. Czuje, że to jest coś stworzone dla niej, ponieważ jej ciało znowu było rządne przygód. Jest zadowolona i dumna z siebie. Potem jednak Pedro (klient, który rzekomo chciał się z nią ożenić) gwałci ją. Val wreszcie zrozumiała, jaki błąd popełniła. Kiedy zachodzi do burdelu, policja wynosi ciało jej koleżanki, która popełniła samobójstwo. Tym samym odchodzi ze świata prostytucji i postanawia żyć sama i sama siebie zaspokajać...

Dziwny film, strasznie dziwny
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiekTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi Forum Winter Storm Polska Strona Główna -> Kultura Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 14, 15, 16 ... 27, 28, 29  Następny
Strona 15 z 29


Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB Š 2001, 2005 phpBB Group
Theme bLock created by JR9 for stylerbb.net
Regulamin