Masters of Rock

Katarzyna

@Child Of Bodom: A kiedy to się odbędzie i gdzie? Zainteresowały mnie zespoły i chciałabym się więcej dowiedzieć Wink

Manowar

Czechy Vizovice (godzina od granicy 10km od Zlin), 10-13.07.2008 naprawdę polecam świetny festival.

Katarzyna

O kurde! To ja może pojadę! Gdzie można kupić bilety?

Manowar

[link widoczny dla zalogowanych]
Pewnie później będą na [link widoczny dla zalogowanych] albo na [link widoczny dla zalogowanych] i na pewno są na [link widoczny dla zalogowanych]

Zibi

Edit

Child Of Bodom

Katarzyna

Mam pytanie: Jest szansa, że będzie After Forever czy raczej nie? Bo wiem że byli już 1 grudnia.

Child Of Bodom

Wiesz, czas na zgłaszanie jest jeszcze bardzo długi, więc wszystko jest możliwe, a poza tym Sabaton dołączył do składu MOR Very Happy

Katarzyna

O jaki kit... czy mi się dobrze wydaję, że bilety można kupować tylko do końca roku?

Child Of Bodom

Źle Ci się wydaje Razz

, bilety w tej cenie można kupować do końca roku, później będą droższe i będzie można je kupować nawet do dnia rozpoczęcia festiwalu Smile

Katarzyna

A, no to super :D Ja widziałam, że będą po 28 euro Neutral

sun

UWAGA! UWAGA!

Gdyby ktoś chciał jechać na MOR w tym roku, a jeszcze nie wymyślił gdzie spać i czym tam się dostać to proszę o kontakt - sun99[małpa]wp.pl Mamy dwa wolne miejsce jeśli chodzi o nocleg (w mieście gdzie odbywa się festiwal – rodzinnej wiosce Jozina z Bazin - czyli Vizovicach :P) a do tego ew. jeszcze jedno miejsce w samochodzie tam i z powrotem

Jako że oferta jest bardzo fajna, wszystko załatwione, wynajęte itd (a już w grudniu niektóre miejsca w Vizovicach były wyprzedane) to kto pierwszy ten lepszy :P (wiadomość jest jeszcze na innych forach także wiecie, gdyby co: mój numer i szczegółowe informacje co do cen itd 501 578 122) Czasu coraz mniej także czekam na kontakt Smile

Osobiście bardzo polecam, festiwal ma naprawdę przyjemny klimat i świetne zaplecze organizacyjne.

Incognito

No właśnie, taka fajna oferta, nikt z Was się nie skusi??? Można sobie na bungee skoczyć i dookoła fajne pagóreczki-góreczki... Mr. Green

I pyszne langosze do jedzenia i bramboraczki!

Madeline

Rzeczywiście festiwal może być świetny, przeczytałam właśnie listę kapel, które wystąpią i muszę przyznać, że szykuje się pyszna impreza. Gdybym tylko mogła chętnie bym się wybrała, bo i Czechy ode mnie niedaleko (a langosze pycha to prawda, Inco Wink

), ale za dużo już tych planów koncertowych u mnie, musiałabym wygrać w totka Wink

Incognito

Pojutrze MOR! Mr. Green

Zrezygnowaliśmy w końcu z dodatkowego pokoju, a jak już to zrobiliśmy, to sypnęły się telefony od poszukujących noclegu ludzi... Rolling eyes

W każdym razie jutro ruszam do stolicy, a w czwartek rano do Vizovic! Very Happy

i cztery dni szaleństwa... Mr. Green

Incognito

Post pod postem. Very Happy

Piszę tu, bo nie wiem, gdzie...

Czas na wrażenia afterMORowe!

Było jak zwykle fantastycznie, w tym roku było kilka zespołów, na które czekałam z niecierpliwością, w tym Avantasia, Def Leppard, Sabaton, Apocalyptica, Sonata Arctica i Within Tempation.
Jak zwykle okazało się również, że zespoły, na które wcześniej nie zwracałam zbytniej uwagi nagle okazały się interesujące... exemplum - Amon Amarth.

Ale po kolei -
Udało nam się w tym roku być wcześnie, bo już na Sirenię zdążyliśmy... a potem Korpiklaani, ci jak zwykle dali czadu i rozbawili publikę na całego.
A potem czas na dwie gwiazdy - Avantasię i Def Leppard.
Def Leppard był kiedyś moim ulubionym zepołem (z czasów podstawówki, hehe) i gdyby mi ktoś wtedy powiedział, że będę na ich koncercie!!! Very Happy

Niesamowite, zagrali właściwie wszystko to co lubię, mało z nowej płyty, główny nacisk położyli na znane i lubiane, czyli utwory z Hysterii. Usłyszałam Rocket, Animal, Armageddon It, Hysterię, Love Bites, Pour Some Sugar On Me, czyli dużo jak na płytę sprzed 20 lat!!! Chłopaki wcale się nie zmienili przez te lata, dali czadu!
Na koniec poszło oczywiście Let's Get Rocked z Adrenalize. Very Happy

Faktycznie ludzie się rozrockowali... W każdym razie ja wydarłam mordę i wyskakałam się, że potem na Avantasii, która grała na zakończenie wieczoru, nie miałam prawie sił... Tobias Sammet i spółka przygotowali wielki show, przede wszystkim od strony wizualnej było na co popatrzeć, no i tylu wspaniałych muzyków na jednej scenie... ech... Najwięcej utworów poszło z ostatniej płyty Scarecrow, moje ukochane Seven Angels z Metal Opery II poszło na samym końcu w postaci jedynie refrenu (na szczęście wielokrotnie powtarzanego!) odśpiewanego przez wszystkich. Gościem specjalnym był... Kai Hansen!!! Niezapomniane to były chwile... Tobias jak zwykle był niezmordowany, latał po scenie, a potem wdrapał na na słup podtrzymujący zadaszenie sceny, na oko licząc, 3 piętro???

Piątek w programie wyglądał jakoś tak ghotycko, a tym wszystkim jeden Sabaton, na który czekaliśmy niecierpliwie, mieliśmy dwie flagi, na jednej ja (!) osobiście wykonałam logo Sabatona i z tą flagą poszliśmy po autografy! Wszyscy nam się podpisali, a Joacim napisał jeszcze na niej - ALWAYS REMEMBER!!!!!!!!!
Mamy (ja i Misiorek) z nim i z flagą fotkę!!!
Potem dobliśmy do Tola, który trzymał barierkę i przez cały koncert Sabatona byliśmy na widoku! A na 40:1 Joacim śpiewał do nas - No army may enter that land - that is protected by Polish hand
W ogóle dużo polskich flag powiewało, jedna miała napis 40:1
Z nowej płyty zagrali jeszcze Cliffs of Gallipoli, Art Of War, Ghost Division, Panzerkampf, z tego co pamiętam (setlist nigdy nie zapamiętuję... )
Jaocim dał też popis uzdolnienia językowego, kiedy pochwalił się znajomością czeskiego wykrzykując - Jeszcze jedno piwo!!!
Potem to zdanie stało się hasłem kocertu i publika chętnie je skandowała...
Przed Sabatonem grał Haggard, ale grał krótko, bo za długo się rozstawiał, szkoda, choć ludzie mało się bawili, ja czekałam na Awaking the Centuries, które bardzo lubię.
Po Sabatonie wymęczeni usiedliśmy na trybunach, bo wydawało nam się, że już nas nic nie ruszy... Tymczasem na scenę wyszedł Oomph! i jak zaczęli grać, nogi same nas (mnie i Suna) poniosły w tłum, bo dało się pięknie wyskakać. Wokalista wyszedł na scenę ubrany w.. kaftan bezpieczeństwa... miny robił pocieszne, oczami przwracał, słowo daję, można było się nabrać, że faktycznie zwiał z oddziału zamkniętego...
W sobotę było okropnie gorąco i duszno, a wcześnie grały już ciekawe zespoły, np. Alestorm, piraci ze Szkocji, szkoda, że nagłośnienie trochę szwankowało, potem świetna kapela ze Słowacji - Horkyze Slize. Tutaj się wyskakaliśmy (mimo prażącego słońca), oni mają świetną muzykę i fajne teksty, które idzie zrozumieć, więc też się uśmiechnąć! Jako niespodziankę zagrali słowacką wersję I like to move it move it...
Na Tristanii myślałam, że ducha wyzionę w tym upale... nowa wokalistka spox, ładna, głos też ma ładny... nie jest to może Vibeke, ale daje radę... Byliśmy na autografach, obejrzałam ją sobie z bliska...
Oczywiście czekaliśmy na Apocalypticę, a przed nimi grał Amon Amarth i naprawdę chłopaki przypadli mi do gustu... pięciu Wikingów blond i z brodami uskuteczniało headbanging sychroniczny, super to wyglądało, w przerwach między utworami wokalista popijał piwo z rogu.
Pod koniec występu Szwedów lunęło!!! I burza!
Techniczni zaczęli demontować sprzęt - baliśmy się, że nie zobaczymy Apocalyptici! Na szczęście po okropnym spóźnieniu i długim wycieraniu mopami sceny, wyjechały do przodu charakterystyczne trony - czachy-wiolonczele i chłopaki wyszli na scenę. Staliśmy blisko, bo przez ulewę wiele ludzi pochowało się. A lało nonstop, ale co tam! APO! Zagrali okrojony set, ale podobny do tego w listopadzie ze Stodoły, czyli z ostatniej płyty, plus utwory Metallicy (Enter Sandman, Fight Fire With Fire, Creeping Death, Seek And Destroy), nie zabrakło też Bittersweet...
Niedziela upłynęła pod znakiem SA i WT.
Pogoda nadal była kiepska, raz słońce, raz burza z ulewą...
Na Sonacie padł prąd. Akurat na Fullmoon. Po chwili udało się uruchomić jeden mikrofon, co zaowocowało cudnym wykonaniem (jedynym na świecie!!!) a cappella Fullmoon - Tony + publika!!! Coś fantastycznego! Potem padł mikrofon, za to zadziała gitara... Zaczęliśmy wołać - solo, solo, nowy gitarzysta, to może nie jest Janni, ale spox daje radę (trzeba się przestawić, a potem jest nawet lepiej!) zagrał sołowkę z Child In Time, pięknie mu to wyszło, pokazał, na co go stać (wielkie brawa!!!), po chwili dołączyła do niego perkusja i bas... klawisze Henrika nadal milczały. Po dłuższej przerwie (w tym czasie odśpiewaliśmy z Tonym Vodkę! ) wrócił dźwięk i poleciał Fullmoon tym razem jak należy!!!
Przez te problemy Sonatka grała krócej, ale mimo to show był wspaniały i wybawiłam się, co tam ulewa!!!
Na WT chwilami też były problemy z dźwiękiem i obrazem, ale już nie takie. Co tam się działo... wszyscy wyli razem z Sharon, która miała tą samą spódniczkę, co w Stodole, za to na górze czerwony gorsecik... i błękitny makijaż. :P Ludzi było full i ścisk okropny... Sharon wychodziła na specjalnie przygotowany dla niej podest, z którego do publiki było bliziutko... Zagrali w zasadzie największe przeboje...
Taa, taka skrótowa relacja (ciekawe, kto to przeczyta), tego co mi teraz przyszło do głowy... kto nie był, niech żałuje!!! Razz

Taką relację zamieściłam na PoW.
Pozdrawiam!

Marzyciel

O ja, ale fantastycznie mieliście, bardzo wam zazdroszczę. Świetne zespoły i to w jednym miejscu. Z chęcią zobaczyłbym sporą większość na żywo no i jeszcze macie wspólne autografy i zdjęcia to już w ogóle przewracam się z zazdrości Smile

Pokażecie nam te fotki? Pamiętacie może mniej więcej co zagrała Apocalyptica? Bo grają 27 w Wawie i chciałbym mniej więcej wiedzieć czego się spodziewać Wink

Gratuluję wam udanej zabawy ^^

kaska_tarja

Fantastyczny wyjazd musiał być Smile

Gratuluję.
Umarłabym chyba, gdybym usłyszała Sabatona 40:1 na żywo, na dodatek stojąc tak blisko sceny... Oj tego to Ci zazdroszczę.
Kolejne koncertowe wspomnienia hiehie Wink

Eyou

Po przeczytaniu recenzji na pewno koncert był świetny... Smile

Zibi